cze 23 2002

Bez chaosu


Komentarze: 2

Sa po prostu takie dni, ze wstajesz rano i wiesz, ze to bedzie samotny dzien. Bierzesz prysznic, z namaszczeniem pijesz herbate, potem otwierasz okno, bo jest piekna pogoda. Ale mimo tego, ze slonce niesmialo zaprasza cie na lono przyrody, ty wiesz, ze bedziesz sie przemykac w cieniu. Wyjdziesz tylko po bulki. Zalozysz sukienke, cicho dopniesz swego i wrocisz do domu. Potem zdejmiesz sandaly, polozysz nogi na stole i zjesz truskawki. I bedziesz sluchac swojej ulubionej muzyki. Potem polozysz sie na chlodnej koldrze i przeczytasz ksiazke. Nikt nie zadzwoni i ta swiadomosc bedzie cie laskotala mile przez caly dzien. Takie dni maja w sobie male swieto. Zdarzaja sie rzadko, ale gdy juz sa, to mozna sie nimi w skrytosci cieszyc. I lechtac swoja proznosc.

Dzisiejszy dzien wlasnie taki byl. Siadalam na parapecie, jadlam lody, czytalam ksiazke, ogladalam film i delikatnie dotykalam swoich marzen. Jestem zadowolona. I jest w tym tak malo krzyku, ze az chcialabym to wszystko wlozyc do kieszeni i moc wyjac w najbardziej zalatanym dniu.

Wroce tu jutro. Dobrej nocy.

betty : :
tojaniewiem
24 czerwca 2002, 00:00
Ale Ty nieraz dzwonisz, nieprawdaz? Nieraz nawet najpierw sie pytasz czy mozesz zadzwonic, ale wiesz ze niepotrzebnie... zawsze moglas... mozesz... miejmy nadzieje ze... no tak... i znowu komentarz, przepraszam...
23 czerwca 2002, 00:00
Betty, czytam, czytam i... cieszę się, że jest ktos, kto pisze tak lekko, ale nie infantylnie zarazem. Miło się to czyta, miło zaglądać do Ciebie.

Dodaj komentarz