cze 20 2002

Po prostu


Komentarze: 2

To byl jeden z tych meczacych dni. Facet spal na balkonie, co jakis czas nieswiadomie zganial natretna muche i otwieral usta. Jego zona - jak zwykle - miotala sie miedzy lazienka i kuchnia. Robila obiad i prala. W obecnym swiecie pranie oznacza wrzucenie rzeczy do pralki, nastawienie odpowiedniego programu i dokladne zamkniecie drzwiczek. Ona lubila farbowac. Wkladala niebieskie skarpetki meza razem z jego bialym podkoszulkiem i nastawiala program z gotowaniem bielizny. Potem szla gotowac obiad - niezmiennie od kilku lat - makaron zapiekany z jajkiem. Czula sie spelniona. Nie wiedziala, ze cos robi zle. Maz jej tego nigdy nie powiedzial. Po prostu wzruszal ramionami, bral w dlonie noz i widelec, zakladal niebieskawy podkoszulek i jadl. Potem ogladal z nia wiadomosci i pogode. Gdy sie kochali, gasila swiatlo. Zawsze robila to w koszuli nocnej. Tymczasem w jego glowie caly czas cos krzyczalo - Tylko nie w tej cholernej koszuli!.. Krzyczalo, az zaczelo umierac.

Ktoregos dnia ona po prostu przestala byc. Nikt nie wlaczyl pralki, nie rozbil skorupek jajka i nie zalozyl koszuli nocnej. Nie bylo jej. "Puf" i po prostu zniknela. Szukal wszedzie. Pytal sasiadek, otwieral wszystkie szafki, zagladal pod lozko. A ona jakby rozplynela sie, odeszla, uciekla. Codziennie pytal siebie co robil nie tak. Bo ani przez mysl mu nie przeszlo, ze to moze jej wina. Probowal zyc jak dawniej, ale nawet nie mogl sie pokochac z wlasna zona w cholernej koszuli nocnej. Plakal, gdy nikt nie widzial. Czekal, narzekal, wygladal przez okno.. staral sie nawet farbowac podkoszulki, ale nikt nie potrafil robic tego tak dobrze jak ona.

Co sie stalo Drodzy Czytelnicy? Otoz nie docenial jej. Nie podobaly mu sie jej cholernie niewydepilowane brwi, cholerna koszula nocna, cholerny makaron z jajkiem, a nawet jej cholerne seplenienie. Nie podobalo mu sie, ze codziennie smarowala swoje cialo piecioma kremami przeciwzmarszczkowymi, ze zapominala pocalowac go przed wyjsciem z domu. I zepsul wszystko. Swoim cholernym, cholernym byciem i wytykaniem jej bledow (przewracal oczami, wzdychal ostentacyjnie, drapal sie pod pachami). Odeszla. Odeszla, bo tak naprawde to kobieta zawsze odchodzi.

I to trzeba zapamietac. To nie facet odchodzi. To kobieta odchodzi pierwsza, nawet jesli facet mysli, ze to on zakonczyl znajomosc. Powyzszy autentyczny przyklad jest tego najlepszym dowodem.

13 wpis. Moze dlatego nie powinno sie dopatrywac w nim glebszego sensu?

betty : :
tojaniewiem
24 czerwca 2002, 00:00
Na pewno? Nieraz sie zdarza ze kobitka odejdzie, ale potem facet nie pozwoli tak latwo soba zarzadzac, nawet jak sie zakocha i moze to ona zniknie, ale to on odejdzie...
21 czerwca 2002, 00:00
tak kobiety odchodzą wcześniej...znacznie wcześniej ,bo odchodzą psychicznie, to naj gorszy rodzaj odejścia...świetnie piszesz:))tylko daj czcionke na znacznie większą:)) pozdrawiam,skopiuję sobie ten tekst..podoba mi sie...miałam łzy w oczach..podrófka:))

Dodaj komentarz