Archiwum czerwiec 2002


cze 29 2002 Bałagan
Komentarze: 4

Robie porzadki w moim zyciu. Juz od lutego robie te porzadki, ale caly czas mam wrazenie, ze to co juz ulozylam zmienia miejsce. I znowu robie sie jakis chaotyczny misz-masz, a ja pogubiona w tym wszystkim probuje poskladac to do kupy, posklejac, zeby jakos sie trzymalo.

Wlasciwie to nie wiem co jest tego przyczyna. Ale zauwazam rozne dziwne zachowania, jakie kiedys byly mi obce. Stoje z boku. Wszystko sledze z pozycji obserwatora, kogos kto w niczym nie uczestniczy. Wydarzenia ocieraja sie o mnie, delikatnie owiewaja mi twarz, ale chwile pozniej juz ich nie pamietam. Nie skupiam sie na nich. Odchodze swoja droga, nie do konca wiedzac dokad ta droga prowadzi i dlaczego ja wybralam.

Trudno to wszystko nazwac. Staram sie te stany wyrzucac z siebie, przelewac je na bloga, na kartke, na mejle.

Ale one wracaja. Codziennie budze sie rano i zanim zaczne marsz przez dzien, nasluchuje czy ktos nie nadchodzi. Czy nie nadchodzi ktos kto pomoze mi sie z tego wszystkiego wyplatac. Bo co sie stanie, jesli przegapie ten moment?

Nie bedzie mnie przez kilka dni. Mam do zalatwienia pewna niemila rzecz w pewnym miejscu. Ale wroce. Wroce szybciej niz ktokolwiek to dostrzeze.

"Znowu dzis widze zachod slonca, znowu udalo sie doczekac konca.."

betty : :
cze 28 2002 Luzno
Komentarze: 3

Kiedy sie juz calkiem zmeczysz i powieki zaczna ci opadac, pomysl sobie jak to jest dobrze byc tym, kim jestes teraz. Jak to dobrze czuc wiatr we wlosach i promienie slonca na skorze. Jak to wspaniale, ze mozesz czuc te wszystkie banalnosci swiata na sobie. I wtedy usmiechnij sie w srodku do siebie. Bo nawet to, co juz nie wroci, bylo piekne i nie warto za tym tesknic. Warto trzepnac sie w tylek i robic coraz dluzsze kroki, ktore zbliza cie do spelnienia marzen, a oddala od zlych, bezuzytecznych chwil. Nawet jesli nie wiesz co bedzie za rok, nawet jesli tylko tego sie domyslasz, nic nie jest pewne. Czasem jeden glupi telefon moze zachwiac w posadach caly twoj swiat. Czasem jeden cholerny upadek pozwoli ci sie podniesc i stnac tak prosto jak jeszcze nigdy nie stanales.

Bo, prosze Panstwa, zbyt duzy w nas instynkt samozachowawczy, aby zwracac uwage na drobne potkniecia. Zbyt wielka mamy misje na swiecie, aby pozwolic sobie na bezczynne tkwienie w jednym miejscu. Nawet jesli bedzie trzeba zawracac rzeke kijem... to poszukajmy sobie jak najgrubszego kija.

Amen.

betty : :
cze 27 2002 Błogostan
Komentarze: 1

Przelecial mi dzien. Basen, piwo, kilka milych telefonow, duzo muzyki.. Szalenstwa samochodem i zapach mokrego miasta. Z poczuciem dobrze spelnionych kolejnych 24 godzin mojego zycia udaje sie na nocny spoczynek. Mam zamiar snic o tym, o czym marze. W moim pokoju Miranda Sex Garden (polecam!) i ledwie wyczuwalny zapach maciejki. Blogo w blogu. Gdyby jeszcze bylo mozna spac przez nastepne dwie doby..

Goodnight my someone..

betty : :
cze 27 2002 Czarny typ i ja
Komentarze: 3

Czarny typ jest inteligentny, ambitny, szarmancki, rozmowny, mily, troche tajemniczy, szalony i po przejsciach. Wydawaloby sie, ze jest idealnym facetem na cale zycie. Tylko, ze takie osoby jak ja - z popapranym zyciorysem i niepewna przyszloscia nie za bardzo maja ochote i mozliwosci wiazac sie z kimkolwiek.. Poza tym nie wiem czy troche nie pozowal. Wiem za to, ze chcial mnie zaciagnac do siebie. Nie wiem dlaczego faceci nie wiedza, ze jesli kobiecie jasno przedstawia sie swoje plany, to jej od razu przechodzi ochota na jakikolwiek seks. Mnie przeszla, gdy po milej kolacji i nienerwowej rozmowie, dostrzeglam blysk w jego oku. Teraz on bedzie sie bawil w zdobywce (ach to samcze ego!), a ja mam przed nim uciekac..:)

Ale wieczor nalezal do najbardziej pozytywnych wieczorow jakie ostatnimi czasy spedzilam. Obiecalam mu, ze zadzwonie do niego w ciagu najblizszych dni. Zadzwonie. Nie mam nic do stracenia:)

Czarny typ troche zbladl w cieniu swiec. Ale mozliwe, ze czarne typy zaczna mi sie podobac:)

betty : :
cze 26 2002 Czarny typ
Komentarze: 4

Sroda, godzina mniej wiecej 12. Zar leje sie z nieba. Ty opalona, dzisiaj piekna i zdenerwowana kilkoma spotkaniami w sprawie pracy, stoisz w kolejce w jednym z wielkich hipermarketow. W reku trzymasz sok i biale "bezszwowe" stringi. Czerwony koszyk majta sie kolo twojej nogi. To nie jest dzien dla pani w kasie, ktora opieprza sie jak tylko moze. Stoisz co prawda przy kasie "do pieciu artykulow", ale widocznie kilka osob przed toba ma inne pojecie na ten temat. Jest leniwie. Przewijaja sie przed toba, kolo ciebie, za toba rozne twarze. I denerwujesz sie troche. Nieznacznie.

W momencie gdy dochodzisz juz do pani kasjerki, czujesz na sobie czyjsc wzrok. Kladziesz towar na tasmie, odwracasz sie i widzisz jego. Czarny typ. Tak sobie myslisz w pierwszej chwili. Zmeczona, wymieta, przystojna twarz, podkrazone oczy, niedbala fryzura, czarna, rozchelstana koszula. Wysoki, szczuply, ale ulepiony z miesni. W reku piwo i skarpetki. Usmiecha sie. Cholera. Jak taki czarny typ moze sie usmiechac?

Nieudolnie odwzajemniasz usmiech i zwracasz sie do tej cholernej kasjerki, ktora te twoje dwa towary kasuje, jakby rozmnozyly sie nagle do dwudziestu. Ciekawie oglada stringi. Czarny typ usmiecha sie do twoich plecow. Pani kasowa pyta: "Aaa.. to te bezszwowe? Fajne sa prawda?", odpowiadasz: "Prawda". Placisz, idziesz w strone wyjscia, koszyk majta cie sie na biodrze, czarny typ chyba juz sie nie usmiecha.

Znowu zar z nieba, przy samochodzie okazuje sie, ze kluczyki zapodzialy sie gdzies w torbie. Kladziesz wiec te cholerne bezszwowe stringi i ten cholerny sok na dachu i szukasz. I znowu czujesz, ze ktos usmiecha sie do plecow. Wlasciwie to dlaczego do plecow, a nie do twoich oczu? Odwracasz sie, a tam czarny typ. Ma czarne okulary i dalej sie usmiecha. Wiec sie usmiechasz jak ta durna, chociaz wcale nie lubisz czarnych typow. Do diaska, do diaska. A on wtedy podaje ci kluczyki, ktore pewnie wypadly ci przy kasie i dalej sie usmiecha.

No wiec dziekujesz mu. A on bez ceregieli zaprasza cie na kolacje, jak to pewnie bywa w zwyczaju czarnych typow. A ty sobie myslisz, ze chcialabys w koncu poznac jakiegos czarnego typa osobiscie. Poza tym ta jego wymieta twarz i skarpetki w rekach sprawiaja, ze przez chwile cieplo robi ci sie kolo serca. Wsiadasz do samochodu, z gracja zapalasz silnik, a gdy odjezdzasz to czujesz, ze czarny typ stoi nadal w tym samym miejscu i usmiecha sie do tylnego zderzaka twojego samochodu..

Spotykam sie z nim dzisiaj o 20. Czy ja zwariowalam?

betty : :