Archiwum 24 czerwca 2002


cze 24 2002 Na walizkach
Komentarze: 0

Dzisiaj spedzam ostatnia noc w moim malym mieszkanku. Rzeczy popakowane, wlasciwie mozna powiedziec, ze siedze na "kartonach". To zadziwiajace ile rzeczy mozna zgromadzic kolo siebie w ciagu jednego roku. Zawsze staralam sie byc "wloczykijem" i zyc o jednym namiocie i jednej patelni, ale chyba sie starzeje i coraz wiecej tych patelni pojawia sie w moim otoczeniu.

Wynosze sie stad na trzy miesiace i wiem, ze bede tesknic. Wielu ludzi mysli, ze akademik to komuna i wszystko jest prowizoryczne, brudne, na kupie. Ze ludzie spia niemal na sobie i nie ma prywatnosci. Moj akademik jest inny, bo nowowczesny:) To pewnie smiesznie brzmi, ale jest tutaj tak domowo.. mam swoj wlasny pokoj, swoja kuchnie, lazienke i kibelek. Dla kogos kto cale dwudziestoletnie zycie spedzil u boku rodzicow jest to naprawede wielki komfort. Nikt nie marudzi pod nosem, moge sama zapelniac wlasne sciany, moge wreszcie cale noce spedzac przed komputerem, moge sluchac glosno muzyki, moge zasnac kolo jakiegos faceta...

Na trzy miesiace zawieszam zatem moja samotno-nocna dzialalnosc i teraz wiekszosc notek bedzie pojawiala sie o jakis sensownych godzinach. Wracam do domu numer 1. Smieszna, zaplakana, pelna wspomnien ostatnia noc...

betty : :